TORNADO INNE NIŻ ZWYKLE (amatorskie opowiadanko)

niedziela, października 04, 2015

 
Historia ta wydarzyła się zwyczajnego wieczoru jak ten dzisiejszy, w przeciętnym domu jak ten, w którym się znajdujemy, a jej bohaterką była dziewczyna, która niczym nie wyróżniała się szczególnym spośród nastolatków aż do tamtej, zimowej nocy. 
Amanda, bo tak jej było na imię, zaparzyła sobie w kubku swoją ulubioną zielono-pokrzywową herbatę. Zasiadła w fotelu pod kocem z książką w ręku. Za oknem panował mroźny, grudniowy wieczór. Przeczytała kilka rozdziałów "Aniołów i demonów" Dana Browna i zrobiła się senna, więc się położyła szybko zapadając w sen. Po jakimś czasie znalazła się przy oknie dawnego pokoju jej cioci. Widok rozpościerał się na ulicę i na coś jeszcze, co zbliżało się ku domowi, w którym stała. Dziewczyna przeraziła się, gdy zrozumiała, że nadciąga tornado. W jednej chwili jej serce zaczęło bić szybciej,a ciało, które całe oblało się potem, poczęło drżeć. Jej oddech stał się szybki i płytki. Jedyne co wtedy czuła to strach. Wybiegła do przedpokoju, skuliła się tuż przy ścianie czekając aż budynek się na nią zawali. Oczekiwała bólu, lecz ten nie nadchodził. Otworzyła ze zdziwieniem i pewną ulgą oczy. Wyskoczyła przed budynek i zobaczyła ogród w nienaruszonym stanie. Po tornadzie nie było śladu. Wszystko znajdowało się na swoim miejscu: drzewa, studnia, oczko wodne, huśtawka. Nic się nie zmieniło. Amanda stała chwilę rozglądając się i wtedy to cyklon cicho i wolno spłynął znad dachu, i zatrzymał się na wprost niej. Amanda dostrzegła, że w tworze przed nią znajdują się ludzkie postacie. Patrzyły na nią wciąż się kręcąc. Twarze ciągle się zmieniały, ale słowa bez ustanku brzmiały te same:
- Uwolnij nas! Uwolnij! 
Ich żółte oczy wręcz hipnotyzowały nastolatkę. Chciała ich dotknąć pochodziła coraz bliżej z wyciągniętą przed siebie ręką. Nagle się ocknęła. Zrozumiała, że próbują ją w ten sposób wciągnąć w wir. Nie mogąc patrzeć na nich, utkwiła wzrok w śniegu przy jej stopach. Niespodziewanie ujrzała wystający kamień, którego wcześniej nie było. 
- Odejdźcie! Przecz! - z jej ust wydobył się niekontrolowany krzyk. 
- Spójrz na nas - prosił słodki głos.
- Nigdy! Chcecie mnie omamić!
- My? Jesteśmy dobrymi duchami, nie chcemy ci nic zrobić, pragniemy tylko wolności.
- Przestańcie! 
- Spójrz, cierpimy przez ciebie jeszcze bardziej - widma zaczęły przerażająco płakać, nie przestając ukazywać swoich wilczych zębów. 
Amanda wydobyła kamień z białego puchu i z całych sił cisnęła nim w tornado z nadzieją, że po prostu zniknie. To był odruch. Jednak duchy nie rozpłynęły się. Zostały uwolnione. Zaczęły histerycznie i piskliwie się śmiać. Dźwięk ten był nie do zniesienia dla Amandy. Dziewczyna nagle się obudzila z krzykiem a z jej oczu płynęły strużki łez.
- To był koszmar.
Zasświeciła lampkę, a tuż obok niej na stoliku nocnym leżał ów kamień ze snu. Pojawiła się też nie wiadomo skąd kartka i na oczach nastolatki niewidzialna ręką nakreśliła napis, który oznajmiał "Piekło dopiero się zacznie". 
Amanda dopiero po kilku dniach ochłonęła. Musiała wyprowadzić się z domu, ponieważ nie mogła w nim normalnie żyć. Wyjechała więc do kuzyna do Warszawy, lecz nie na długo. Po około miesiącu od okropnej nocy dziewczyna zginęła od uderzenia tym samym kamieniem, który jej mama na jej oczach wyrzuciła do rzeki. Znów pojawiła się kartka. Tym razem napis oznajmiał "Piekło zaczyna się teraz." Jej ciało spłonęło kilka minut po zgonie na oczach mnóstwa świadków.
 
Betty.

You Might Also Like

0 komentarze