Seria przeczytane - "Oskar i pani Róża" Erick Emmanuel Schmitt

poniedziałek, lutego 15, 2016

Dziś chcę napisać kilka słów o stu dwudziestu latach, które chłopiec zdążył przeżyć w dwanaście dni, o niesamowitej opowieści  na miarę "Małego Księcia" równie pełnej życiowych filozofii.

Eric Emmanuel Schmitt to pisarz znany głównie jako pisarz teatralny, ale pisze także powieści, które w wielu przypadkach oparte są na sztukach teatralnych. W ciągu niecałych dziesięciu lat stał się jednym z najbardziej poczytnych francuskich autorów. Napisał między innymi: "Pan Ibrahim i kwiaty Koranu", "Przypadek Adolfa H.", "Kiki van Beethoven" czy "Małe zbrodnie małżeńskie".


"Oskar i pani Róża" to historia dziesięcioletniego chłopca ciężko chorego na raka. Jest w szpitalu po nieudanej operacji przeszczepu szpiku. Nie czuje już nadziei, nie wierzy w żadne bajki. Wydaje mu się, że nikt się nie cieszy na jego widok, każdy go żałuje, lecz nikt nie jet w stanie mu powiedzieć jaki jest jego stan naprawdę. Na jego drodze pojawia się pani Róża, wolontariuszka. Chłopiec zaprzyjaźnia się z nią, bo ta kobieta potrafi rozwiązać każdy problem i nie jest taka jak wszyscy, kipi radością na jego widok i rozmawia z nim jak gdyby nigdy nic. Życie Oskara przy nowej przyjaciółce staje się zupełnie inne.

Książka jest bardzo krótka lecz pełna życiowych mądrości. Skłania do przemyśleń nad własnym istnieniem. "Oskar i pani Róża" powieść epistolarna, gdyż Oskar opowiada wszystko w formie listów do Boga. Tę książkę powinno się mieć na swojej półce, ponieważ jest wartościowa, zupełnie jak "Mały Książę".

Autor bardzo przypadł mi do gustu i nie mam zamiaru skończyć na tej książce, tym bardziej, że pozostałe tytuły zapowiadają się naprawdę ciekawie

Opowieść została zekranizowana.

Pozdrawiam.
Betty.

You Might Also Like

2 komentarze

  1. czytałam książkę i kocham ją <3 a inne jego książki są równie dobre! Pozdrawiam!
    http://citeofbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ta książka swego czasu bardzo mocno mnie wzruszyła.przeczytałam ją jako mała dziewczynka,bo była jedną z najcieńszych książek w biblioteczce rodziców.wtedy byłam na nią chyba trochę za mała,ale wywarła na mnie spore wrażenie.z drugim czytaniem pokochałam ją na wieki!jest tak głęboka w całej swej prostocie...
    pozdrawiam! 😉

    marcepanowerecenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń